Spokojny beżowy kolor długiej kanapy. Spokojny beżowy kolor nudnych ścian. Spokojny kolor beżowej monotonnej podłogi. Wszystko takie podobno do siebie, irytuje mnie to. Wszystkie te barwy arcynudne, nieinteresujące, nużące, usypiające, męczące. O, spójrzcie, ile ja synonimów umiem wymienić, siedząc w tym bagnie już od ośmiu lat. Poprawiłam sobie poduszkę, która jako jedyna wraz z firankami nie miała odcieniu ecru ani brązu, tylko były w odcieniu ciemnego granatu. Popatrzyłam na sufit . O, właśnie, tego też jeszcze nie przemalowała na arcynudny, nieinteresujący, nużący, usypiający i męczący kolor. Spojrzałam w stronę mojej psycholoszki, która akurat coś do mnie mówiła.
- Za co nie lubisz ludzi? Co oni Ci takiego zrobili?
Spytała, opierając się o swoje biurko. Chyba nie muszę mówić jakiego jest koloru, prawda? Meredy, bo tak się nazywała moja psycholog, miała spięte różowe włosy, a na czole grzywkę na bok. Jej cycki… na pewno rozpraszały męską część pacjentów. Nosiła bordową sukienkę, która zakańczała się na udach. Nogi oczywiście pokryte czarnymi pończochami. Poruszała się ona na niskich obcasach tego samego koloru.
,,Za co nie lubię ludzi? Ja ich nie, że nie lubię. Ja do nich nic nie mam. Nawet szacunku. Małe irytujące stworzenia, które jak widzą coś, co się wyróżnia z tłumu od razu wytykają palcami. Zawsze się sztucznie uśmiechają, sztucznie życzą sobie coś dobrego nawzajem. Dobrzy ludzie? Nie ma takich na świecie. Jellal Fernandes? Policjant, który pojawia się w każdym momencie i ratuje ludzi. Ale nie wiedzą o tym, że kiedyś był seryjnym mordercą, który zabijał ofiary na wszystkie możliwe sposoby. A może weźmy pod uwagę Angel, przepraszam Sorano Agurie. Wszyscy ją mają za aniołeczka, który pracuje w bibliotece miejskiej. Jednak nikt nie wie, że to ona spała z trzy czwarte miasta, i nie mówię tutaj tylko o mężczyznach. Mogłabym dużo mówić na ten temat... ale Meredy powtórzyła pytanie.” Spojrzałam na nią obojętnym wzrokiem, aby zaraz uśmiechnąć się sztucznie.
- Nie wiem... trudno wybrać.
Ona jedynie skinęła głową bacznie mnie obserwując, myśląc, że jednak zaraz na coś wpadnę. Jednak grubo się myli. Nie zamierzam nic jej mówić. Nie ufam jej. To, że jest jakimś tam psychologiem, który dostał ileś tam dyplomów za byciem ufnym i troskliwym, to mnie akurat gówno obchodzi.
- Słyszałam, że z Ciebie jest niezła gaduła, ale jak pojawiasz się u mnie to nagle nie masz języka. – rzekła, siadając przy swoim biurku. Chwyciła za długopis, który leżał po jej prawej stronie, a następnie zaczęła pisać coś w swoich papierach. - Myślę, że czujesz się tutaj niekomfortowo. Ja rozumiem, że rozmawianie o sobie i... o swojej przeszłości nie jest łatwe, ale – na chwilę się zacięła spoglądając na mnie troskliwie – muszę ci pomóc. Takie jest moje zadanie, Kin.
Spuściłam wzrok, gdy tylko usłyszałam słowo ,,przeszłość”. To przez nią tutaj trafiłam. ,,Nienawidzę o niej wspominać, nienawidzę, gdy ktoś mnie o nią wypytuje. Czuje się lepiej, jak o tym nie gadam, więc z łaski swojej, zamknij się!” Pomyślałam, chcieć jej to powiedzieć na głos, ale nie mogę. Strach, że będę dla kogoś niemiła? Nie, zdecydowanie nie. Po prostu nie czuje ochoty, abym się miała komuś spowiadać. Dobrze jest jak jest, więc nie chce tego zaburzyć, zaczynając opowiadać jej o swoich uczuciach. Jeszcze biedna sama by potrzebowała pomocy, ha!
- Wiem – mruknęłam – staram się... - Zerknęłam na zegarek, modląc się, aby to piekło już się skończyło.
- Może... poznajmy się bliżej, opowiedzmy coś o sobie. - Uniosła kąciki ust trzepocąc swoimi rzęsami.
,,Oho, tymi rzęsami to chcesz mnie przekupić czy co? Zapomniałaś, że jestem kobietą i nie kupuje Twojego biustu? W ogóle mnie to obrzydza. Dwie ogromne kule do kręgli jak i-i-i…”
- Kin… gdzie ty mi się patrzysz? – zapytała oburzona, bo zauważyła, że wpatruje jej się przypadkiem na biust! Kurde! No zamyśliłam się!
- Nigdzie, nigdzie. – Uciekłam szybko wzrokiem – Zamyśliłam się… - mruknęłam, pocierając dłonią czoło, ale przypał. – A więc mam coś opowiedzieć o sobie…? – Uniosłam wzrok z marną nadzieją, że zrezygnuje z tego. Niestety kiwnęła tylko głową, a ja wypuściłam powietrze z płuc. – Więc… nazywam się Kin Ketsueki – Rozłożyłam ręce w geście oczywistym. – Moim ulubiony kolorem jest - ,,na pewno, kurwa, nie ten beżowy” pomyślałam – czerwony. Uwielbiam husky, ćwiczenia oraz słuchać ciężkiej muzyki. Trafiłam tutaj, ponieważ… - I tutaj się zatrzymałam. Pochyliłam głowę do przodu i ubrałam ręce na kark, cholera, czemu mi to przez gardło nie chce przejść?!
- Kin jeżeli nie chcesz to nie musisz…
- Ponieważ! – Uniosłam głowę pewna swojego wyboru. – Ponieważ… osiem lat temu w pożarze zmarła moja matka… ratując mi życie. – Ściszyłam głos, gdyż przed oczami pojawiły mi się wszystkie brutalne kadry. – Oraz mój starszy brat Zero…
- Bardzo mi przykro z powodu…
- Kiedy wróci Pani Ultear?! – Krzyknęłam zła, przerywając jej, bo opowiadanie o swojej przeszłości na głos wcale mi nie pomagało. Tylko jeszcze bardziej dobijało, cholera! – Wole z nią pracować… ona przynajmniej zna cały scenariusz… - wyszeptałam cicho załamana.
- Jest na urlopie… ale za niedługo wróci. Spokojnie Kin.
Spuściłam wzrok czując, że wcale mi w tym nie pomoga. Ja rozumiem, że ona jest nowa i próbuje rozwiązać mój problem po przez sztuczki, których nauczyła się na studiach, ale. Ale one chuja dają za przeproszeniem! Pani Ultear doskonale wiedziała jak sobie ze mną radzić. Wiedziała, co mówić, a czego nie. Co jest dla mnie przyjemne, a co wyprowadza mnie z równowagi.
- Cholera, cholera… - przeklinałam pod nosem.
Wszystko znowu wróciło. Pamiętam doskonale, ten gorący pożar, ten dym, który okropnie siedział mi w gardle jak próbowałam się wydostać z palącego domu. T-ten wzrok matki, gdy popchnęła mnie, abym nie została z nią w zamkniętym pokoju. Wypchnęła mnie, uratowała. Próbowałam później podnieść deskę, aby mogła wyjść z tego pomieszczenia, ale ja się jedynie poparzyłam. Przez szczeliny widziałam jak przytula do siebie brata. Krzyczałam, płakałam, aby nie stała, aby coś zrobiła! Miałam nadzieje, że jej się uda! W końcu to była moja mama! A ona potrafiła wszystko! Umiała mnie usypiać, kiedy to zmory z szafy mnie straszyły. Potrafiła poradzić sobie z każdą moją chorobą, raną. Przytulała mnie, dawała mi tyle ciepła i miłości… A nie poradziła sobie z ogniem.
Poczułam, gdy po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Moje ręce się trzęsły już od jakiegoś czasu, wpatrywałam się ciągle w jeden punkt. Aż w końcu wzdrygnęłam się, gdy Meredy podała mi pudełko z chusteczkami
- Proszę, weź jedną – Uśmiechnęła się do mnie ciepło.
- Dzięki… - mruknęłam i sięgnęłam po jedną, aby wytrzeć łzy. – Mogę iść… zapalić?
Przez chwilę zastanawiała się czy, aby to na pewno dobry pomysł. No bo w końcu nikotyna szkodzi, a nie uspokaja, Nigdy nie uspokajała to tylko taki odruch…
- Jasne, ale tylko jeden. Za pięć minut chce ciebie tutaj widzieć. – Odpowiedziała stanowczo, stukając w swój złoty zegarek na nadgarstku.
♥♥♥♥
Księżyc leniwie siedział na granatowym niebie wśród swoich gwiazd. Można powiedzieć, że księżyc to alfons, a gwiazdy to jego prostytuki. Hmmm, dość dziwne skojarzenie, ale jeden z naszych bohaterów zdecydował się pójść do ciekawego miejsca, gdzie jak panie się schylają to widać raj. A jak rzucą częścią swojego ubrania – jeżeli go jeszcze mają – to męska część widowni głośno gwiżdże i wiwatuje.
Przeleciał wzrokiem po różowym napisie ,,Raven Tail”. Logo tego burdelu był kruk, który zaglądał do szparki kobiety, a swoim dziobem ją, no! Jeżeli jakieś dzieci to czytają to proszę w tej chwili iść spać!
Chłopak w końcu postanowił, przestać molestować wzrokiem logo domu rozpusty i pociągnął za tą spoconą klamkę od drzwi. Pierwsze, co poczuł wchodząc do tego pomieszczenia to zapach alkoholu i papierosów. Uderzyła go również fala tandetnej melodii, do której kobiety się zginały i kręciły pośladami, a mężczyźni tylko wpychali im staniki zielonymi papierami.
Może nie tylko przychodzi się tutaj, aby popatrzeć na góry albo wzgórza. Ale również można się uchlać jak świnia i później zapoznać się z panią spod ciemnej lampy.
Natsu, który kierował się w stronę baru został szturchnięty przez dużą torbę sportową. Już chciał wykrzyczeć temu facetowi, jak bardzo powinien uważać, gdy idzie. I, że rucha mu matkę i inne takie wyzwiska, ale zorientował się, że to jego kolega z klasy.
- Laxus? Przyszedłeś po hajs od starego? - spytał podniesionym głosem, bo może była to beznadziejna piosenka, ale huczała jak sąsiad z rana, który robi remont.
- No, a jak. Raczej nie ruchać! – Krzyknął w jego stronę klepiąc swoją torbę, że pieniążki na swoim miejscu.- A ty co tutaj robisz? Jeden z Twoich znajomych już tutaj siedzi.
- Serio? – Zdziwiony zniżył brwi. – Kto?
- Ten, co się kiedyś rwał tutaj na striptizera!
- Co? Gray?! TEN ZIMNY DRAŃ! – Wydarł się wściekły, bo przyszedł się tutaj napić spokojnie! A jednak ktoś zaburzy mu tą cisze… no może nie ciszę, relaks bardziej pasuje!
Nie zwracając uwagi na wołania Dreyara, które zostały stłumione przez muzykę z głośników. Dragneel zaczął szarżować do przodu szukając wśród zboczonego tłumu czarnej czupryny. Szkoda tylko, że co druga osoba miała tutaj węglowe włosy! W końcu w Japonii to bardzo częsty spotykany kolor włosów. Ale Natsu rozpoznał swojego arcywroga, dzięki temu, że jego ,,koleszka” chodzi już w bieliźnie. Kurczę, nawet chyba mu dycha wystaje z portek.
- Tyyyyy! – Wskazał na niego swoim palcem i wysłał srogie spojrzenie. – Dlaczego mnie śledzisz?!
- Co?! – Skrzywił się, nie rozumiejąc o co mu chodzi. – Przecież ja tutaj byłem pierwszy! Po za tym… - Machnął ręką na kolegę i uciekł wzrokiem. – Nie jestem w humorze. –burknął.
Fullbuster zerknął do swojego kieliszka, który świecił pustkami. Znalazł jedynie, tylko jedną bursztynowa łezka, co spłynęła na dno. Chwycił za butelkę whisky i zaraz uzupełnił naczynie ambrozją dla smutasów. Natsu widząc w takim stanie swojego przyjaciela, nieco się ogarnął. Dawno go nie widział, aby upijał się w Raven Tail. Zazwyczaj to robił w domu z nim albo z kolegami się spotykał. A dzisiaj postanowił sam się napić? Coś jest na rzeczy! I to widać jak na otwartej dłoni!
- Stary, gadaj od razu o co chodzi!
Dragneel dosiadł się do niego, zabierając mu butelkę whisky, z której zaraz pociągnął łyka. W końcu też przyszedł się tutaj napić…
– – –
- Ja kompletniegh nie zrozumiałeghm, co babsztylh… do mnie gada! – rzekł pijany Natsu, który zamrugał leniwie oczami. – Więc wziąłemgh ten wóóóóóó-zek. I wjechałem w nią z całej siły!
Wyciągnął gwałtownie ręce do przodu demonstrując jak można wózkiem jechać do przodu. Niestety przy tym ruchu musiał przywrócić pustą butelkę Teachersa. Po omacku próbował ją podnieść, ale jedynie ona skakała po stole przy każdym jego machnięciem ręki.
- A-le! Ty Natsugh… mordko ty moja! – Poklepał przyjaciela po policzkach. – Słuchaj mnie… ja też ostro wjechałem!
- Wjechałeśgh?! Gde..?! – Zdumiony nagłą informacją, aż spojrzał na przyjaciela drgającymi powiekami.
- W labadziarę! W tą… Julie…Jole… kurwa, ta mokra baba! –ryknął zły, bo nie mógł sobie przypomnieć jak miała na imię Juvia. Strasznie huczało mu w głowie, ale szczerze mu to nie przeszkadzało. Przynajmniej nie myślał o zmartwieniach, jak kilka godzin wcześniej.
- Oooo! Wjechałeś… ale mandatu nie dostałeśgh? – zapytał zmartwiony, marszcząc czoło.
- Ni dostałem…ni dostałem – Pokiwał głową, ale zaraz nią pokręcił, a później jeszcze raz nią pokiwał. Sam nie wiedząc czy mówił tak, czy nie.
- To wspaniale! – zgodził się z nim i podniósł kieliszek, który zaraz penetrował językiem.
– Wiesz… teżgh bym zaluchał… ale zostaje mi ta żona! – Uniósł prawą rękę do góry.
- Staaaary! Rozejźli się… - objął go ramieniem i pomrugał oczami, aby wyłapać ostrość obrazu. – Masz tutaj… wiele dziewek na tym polu. Chwytaj za miecz i działaj, hik! – zaczkał.
- To one! Chwycą za mój miecz! – Zdeterminowany podniósł się z miejsca.- Zalucham, zalucham dzisiaj, hik! – Ominął ledwo stół potykając się o własne nogi. Zobaczył taką jedną ładną, czerwonowłosą foczkę. – Ruda, tańczy jak szalongha! – zaśpiewał, próbując robić dzikie kroki. Ale bardziej można było teraz zdiagnozować u niego padaczkę niż to, że próbuje poderwać laskę na swoje kocie ruchy.
Dziewczyna uniosła lekceważący wzrok na Dragneela. Poprawiła swój dekolt, który o dziwo jeszcze miała. Nie latała z cycami na wierzch albo na pewno nie chciałaby pokazywać ich takiemu pijanemu gościowi.
- Czego chcesz? – rzuciła oschle Flare, bo tak nazywała się dziewczyna.
- Czy to… ty Fiona? – Palcem uniósł jej pod bródek. – Jestem Twoim Shrekiem! – Krzyknął dumny i już pochylał się, aby ją pocałować. Chciał złączyć ich usta w namiętnym pocałunku z nutą alkoholu na jego ustach. Niestety, w ostatniej chwili poczuł jak jego żołądek przewrócił się do góry nogami. I zamiast pijańskiego cmokania się, Natsu zwrócił część alkoholu, na buty prostytutki z Raven Tail.
No wkurzycie się, że to znowu powiem, ale... nie jestem zadowolona z rozdziału XD Po prostu wydaje mi się, że to co napisałam jest naciągane. Rozdział miał być wczoraj, ale pisałam go tak długo, że aż do 2. A nie chciało mi się go poprawiać to zostawiłam, opublikowanie na dzisiaj. Mam nadzieje, że mi wybaczycie!
Hej!
OdpowiedzUsuńOki-doki! Przeczytałam najpierw tego bloga, bo jest mniej rozdziałów. A, że mam dosyć już nadrabiania to za tego drugiego wezmę się za jakiś czas. Byłabym wcześniej,ale rozwalony dysk twardy mi nie pozwalał.xD
Jeśli mam być szczera to się CB trochę bałam, ale mi przeszło. Czasami tak mam jak widzę czyi nick. Taki zupełnie nieracjonalny strach. -c-c- Miałam tak samo na początku z inną blogerką, którą polubiłam.xD
A teraz co do treści. Polubiłam Kin tak średnio ma dobre teksty, ale w niektórych momentach mam ochotę ją udusić. Osobiście lubię Meredy. Jednak jej biustu już nie. :D W każdym razie widać, że uwielbiasz postać Laxusa co się przekłada naopowiadanie, bo wyszedł Ci on tu świetnie!
Juvia po upojnej nocy z Grayem mnie rozwaliła, Lucy z tym wyjazdem też, nawet akcja w siłowni powala swym humorem. (Żeby nie było, że nie przeczytałam poprzednich rozdziałów.xD)
Ten rozdział, a raczej jego końcówkę mogłabym skomentować tylko "Ahahahahahahahahahahahahahahaha!" i na tym skończyć. Pijany Natsu i Gray mnie dobili już do samego końca. Jednak tekst rzucony do Flare wygrał cały rozdział, pomińmy, iż nasz kobiecina ma po tym niezbyt ładnie pachnącą pamiątkę.xD Jestem ciekawa co z tego wyniknie? Może Ivan magiczną różdżką buty zniknie lub pojawi się Obra i zneutralizuje zapachy przykre? O!~~ Odezwała się we mnie poetka.xD W każdym razie rzadko widzę postać Laxusa w opowiadaniach. Yup. To jest zdecydowanie na plus. Och, zapomniałbym. Miło CB w ogóle poznać, bo niby Cię kojarzę, ale to tak w sumie pierwszy raz, gdy komentuję Twoje dzieło. W każdym razie czekam na większą dawkę humoru i dramatyzmu!
Pozdrawiam Lavana Zoro :)
O mój boże... Twój komentarz tak mi ucieszył oczy *-*
UsuńBałaś się mnie? Hmmm... nie dziwię się! Dużo osób się mnie boi, nawet w świecie realnym. Nie rozumiem tylko dlaczego. Możliwe, że twarz i charakter trochę oschły... Ta XD Ale spokojnie! Ja jestem naprawdę pogodna! Szanuje osoby, które mnie szanują i tyle!
Kin to jest moja pierwsze postać z Fairy Tail. I pojawia się prawie w każdym moim opowiadaniu, really. Nawet w tym drugim się pojawi, ale to trochę daleko Xd
Laxus mi wychodzi? Naprawdę? *-* Jezu, on jest moim mężem, mistrzem, misiem do tulenia <3 Dziękuje za to miłe słowa ♥
Pisząc końcówkę sądziłam, że będzie najgorsza ze wszystkich akcji :") Myślałam, że pisze totalne gówno... no ale, jeżeli CI się podobało to się cieszę so much! :D
Dziękuje za komentarz i mi również jest miło Ciebie poznać! Spróbuje zerknąć do Twoich blogów jak mi się uda :)
Przyjmuje tylko potrzebuje trochę czasu, aby na to odpowiedzieć. Aktualnie skończyły mi się już ferie XDD Więc mam problem z czasem xD
OdpowiedzUsuńdoskonale rozumiem :) ja już też się zabieram za czytanie i komentowanie blogów, bo długi czas mnie nie było i muszę to w końcu nadrobić ^^
OdpowiedzUsuńHahahah! Jebłam! Konkretnie jebłam :D. Shi, skąd Ty bierzesz te pomysły, co? Ten księżyc i gwiazdy, to wsio o prostytutkach - hahaha! No na serio! To było dobre :D. Ale zaczynam od środka, a tak się nie godzi. Witaj! Nareszcie znalazłam chwilę, by przeczytać i zostawić komentarz. No to tak, już wiem, jaką traumę ma Kei. Przykro mi, że jej życie tak się potoczyło. I weź mi przypomnij, bo albo nie było tego wcześniej, albo ja nie pamiętam, czemu nagle pojawiła się Angel i Jellal? Skąd nasza mała dziewuszka ich zna?
OdpowiedzUsuńKolejny fragment już wiesz, że jest zacny i prześmieszny, jednakże ciekawi mnie, dlaczego Natsu poszedł do burdelu? Czyżby aż tak zdruzgotała go wiadomość o wyjeździe Lucy, że postanowił utopić bóle nie tylko w alkoholu, ale także w ramionach jakiejś panienki? Co jeszcze? A, błędów stylistycznych było sporo, ale nie panuję ich wypisywać :D. Wybacz. Jednakże tutaj sobie popraw:
- "Pomyślałam, chcieć" - raczej powinno być: "Pomyślałam, chcąc".
- "Poczułam, gdy" - "Poczułam, że"
No. I to chyba tyle ode mnie :). Pozdrawiam cieplutko, przesyłam wenę i ściskam!
Twoja R ♥.
Skąd ja biorę te pomysły, pytasz się? Eeeee... niech sobie przypomnę jak ja to zrobiłam.
Usuń**KIEDYŚ TAM JAK SHI PISAŁA ROZDZIAŁ.**
Shi - Hmmmm... no to scenę z Kin skończyłam. *Uderza się palcem po ustach zastanawiając się twardo.* Ten rozdział jest za krótki... i za ponury ;-; TRZEBA DAĆ COŚ ŚMIESZNEGO! *I na poczekaniu wymyśliła coś śmiesznego.*
TAADAAAAA! XDD TAK TO ROBIĘ XD
Jellal i Angel się pojawili tak o. Musiałam kogoś wstawić, kto kiedyś był niedobry, a teraz good boy. A oni się nadali w sam raz!
Poprawię to! Tylko muszę znaleźć czas... szkoła wykańcza ;-;
Dziękuje za komentarz moja R *-*
Tak, tak! W końcu znalazłam trochę czasu na przeczytanie i skomentowanie bloga ^^ nie wiem od czego zbytnio zacząć, więc powiem prosto, że Twój blog rozbawia mnie do łez i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu :D Aż zazdroszczę Ci tego talentu, ja nie potrafię za bardzo opisać jakiś śmiesznych sytuacji, a Ty to robisz doskonale :) Co do rozdziału to mega, mega i jeszcze raz mega *.* niedługo zabieram się za Twojego drugiego bloga, ale musisz mi dać jeszcze trochę czasu >.<
OdpowiedzUsuńDużo weny życzę i ciepło pozdrawiam :)
Cieszę się bardzo, że znalazłaś trochę czasu na mojego bloga! ♥
UsuńSłysząc, że rozbawia Cię do łez mój mini-amatorski blog to normalnie... serce skacze i się raduje! :D Po za tym... to nie jest talent. Serio, ja nie umiem pisać ani opisywać. Przeczytałam tyle książek, że można to policzyć na dłoniach. Po prostu przelewam wszystko co mi siedzi w głowie! I tyle! Ale... jak Ci się to podoba to się bardzo cieszę! Bo ja nigdy nie myślałam, że takie słowa od kogoś usłyszę :D
To dziękuje za komentarz i widzimy się na drugim blogu! :D
MATKO, SHI, KOCHAM CIĘ PO PROSTU XDDDDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńZe śmiechu się popłakałam, naprawdę (pomimo poważnego początku z Kin). Pijani Natsu i Gray totalnie mnie rozpierdolili XDDDDDD Zwłaszcza to:
"- W labadziarę! W tą… Julie…Jole… kurwa, ta mokra baba! –ryknął zły, bo nie mógł sobie przypomnieć jak miała na imię Juvia. Strasznie huczało mu w głowie, ale szczerze mu to nie przeszkadzało. Przynajmniej nie myślał o zmartwieniach, jak kilka godzin wcześniej."
AŻ NIE WIEM, CO NAPISAĆ, NO NAPRAWDĘ.
Mogłabym takie rzeczy czytać i czytać... Wstawiaj częściej rozdziały, plz XDDD
Pozdrawiam i życzę weny!
Ja się dziwię, że Wam to się podobało, naprawdę! Tą akcje napisałam w ciągu... godziny? Wymyśliłam w trakcie pisania. Nic szczególnego jak dla mnie. Mogłam się bardziej postarać z opisem, wgl z pisaniem. Ale jak Ci to wystarcza to ja się nie odzywam, skarbie ty moje! ♥
UsuńPostaram się częściej wrzucać rozdziały, ale wiadomo... szkoła nie daje żyć!
Dziękuje za komentarz! *-*
Hahahahh! XD
OdpowiedzUsuńO Boże! XD Natsu, jednak nie "zaluchas" dzisiaj XD
"Można powiedzieć, że księżyc to alfons, a gwiazdy to jego prostytuki."
Mmmm, cóż to za cytaty Shi wymyśla XD
Rozdział bardzo mi się spodobał i z niecierpliwością czekam na następny :)
A, i dodawaj rozdział na Two Worlds, bo umieram ;-;,
Przesyłam pozdrowienia z ciastkami i innymi słodyczami! :3
No z tym cytatem to kompletnie randomowo, ponieważ była noc i mysląc, co ja takiego powinna śmiesznego wrzucić. Popatrzyłam na niebo i... o! To się nada!
UsuńZ niecierpliwością czekasz na następny... a ja czekam, aż w końcu minie kwiecień i będę wolna!
Na Two Worlds trochę trudniej mi pisać rozdziały, bo jednak muszę wbić się w ten klimat Fairy Tail!
Dziękuje ślicznie za komentarz! :D