piątek, 24 lipca 2015

02. Sos chili

  Omijała tłum nastolatków, aby udać się do klasy, gdzie miała za chwilę rozpocząć zajęcia. Na złość wszyscy uczniowie plątali się pod jej nogami, a sala, do której dążyła, była po drugiej stronie budynku. Ściskała do piersi metalową, okrągłą puszkę z napisem: agresywny róż. Poprawiła zjeżdżające ramiączko od torebki, a później swoje blond włosy. Przyśpieszyła, gdy znalazła się na zakręcie. Chwyciła za klamkę i weszła do klasy, z której hałasy było, słuchać z końca korytarza. Rozejrzała się po uczniach i zobaczyła Gajeel siedzącego na stole. Bodajże skręcał papierosy, a Levy tylko kręciła głową stojąc przy nim. Gromowładni jak zawsze zajmowali ostatnie ławki i obgadywali ludzi. Mirajane pozwalała, spisać zadanie domowe rodzeństwu. Wyglądali jakby ten święty obowiązek ucznia zależał od ich życia. W końcu… nikt nie chce dostać jedynki do dziennika! Jednak brązowooko szukała zupełnie kogo innego, ale na złość nie umiała wychwycić tej różowej czupryny wśród tego zbiorowiska.
- Yo, Lucy! – przywitał ją Natsu stojący na krześle. Dziewczyna ze strachu, aż podskoczyła, a z jej dłoni wyleciała puszka. Na szczęście w ostatniej chwili ją złapała. – Coś taka wystraszona? – zapytał zdziwiony.
- Idiota! Przestań mnie straszyć! Przez Ciebie bym wylała farbę! – Nadęła policzki patrząc na przyjaciela, który tylko głośno się zaśmiał. Czasami miała wrażenie, że to, co się do niego mówi to zaraz wypada drugim uchem. Może w mózgu ma coś takiego, że od godziny ósmej do godziny piętnastej, jest tabliczka z napisem: zamknięte. I po prostu wiadomości z zewnątrz nie dochodzą. Cholera wie! Może ciągle jest nieczynne. – Przyniosłam to, o co prosiłeś.
Podała przyjacielowi metalowy pojemnik z farbą. Ten na sam widok owej rzeczy strzelił banana na twarzy i sięgnął po nią. Otworzył to, sprawdzając czy w środku jest zawartość.
- Różowe? Czemu różowe? – Skrzywił się, nie wiedząc, czemu przyjaciółka wybrała taki kolor, a nie inny.
- Sama nie wiem dlaczego…- mruknęła cicho pod nosem spoglądając na jego włosy. Kupując produkt, dosłownie myślała o Dragneelu. Ale przecież mu tego nie powie! A bo po co!?
- Różowy kolor, to kolor męski! – krzyknął zdeterminowany Elfman odrywając się na chwilę od zadania domowego.
- Dobra nieważne! – Machnął ręką Natsu, odchylając delikatnie drzwi. – Ważne, że jest.
Uśmiechnął się nikczemnie i postawił na górze puszkę, tak, aby przy otwieraniu spadła prosto na wchodzącego. Planował to już od dłuższego czasu, ale nigdy nie było okazji. Jednak słysząc, że ma dołączyć do klasy nowy uczeń, no to szczęście jak w mordę strzelił!
- Natsu… - Przyłożyła dłoń do czoła, robiąc, tak zwanego facepalma– nie wierzę, co ty robisz…
- No co! – Zeskoczył z krzesła przy Lucy. Za blisko, zdecydowanie. Dziewczyna momentalnie się cofnęła z rumieńcami na twarzy. – Trzeba dobrze powitać naszego, nowego ucznia!
- Jak się dowie, że to ty zrobiłeś. Kupuj od razu bilet do Meksyku, a nie czekaj… tam też Cię złapie. – odezwał się do niego pewien blondyn. Siedział w ostatniej ławce z swoimi ,,ziomkami”. Trzymał nogi na stole, miał rozpiętą koszulę oraz niezawiązany krawat. Od razu można stwierdzić, że ten uczeń do nauki się nie przykłada.
- A niby skąd takie informacje, heee? – Położył ręce na biodra zirytowany.
- Natsu... – Zacmokał niezadowolony – Czy ty jesteś, kurwa głupi, czy głupi?
- Eeeee… - ,,Loading”. Chwila zastanowienia. – Nie rozumiem pytania… przecież to i to. To jest to samo! Ty jesteś jakiś głupi, haha! – krzyknął pewny siebie.
- Boże drogi, trzymaj mnie, bo jak mu pierdolnę, to będzie kości zbierał z ziemi. – Westchnął głośno i spojrzał na kolegę z klasy. – Dziadek mi opowiadał dużo o nowej uczennicy.
- Uczennicy? – Zaciekawiła się Lucy. – Czyli to będzie dziewczyna. – Z uśmiechem na twarz złączyła dłonie. – Dobrze wiedzieć.
- No, nie do końca tak kolorowo. – Zaśmiał się kpiąco huśtając się na krześle.- Bo ona wyszła świeżo z poprawczaka.
Nagle wszyscy w klasie ucichli i spojrzeli jak jeden mąż na Laxusa. Nikt się nie odzywał, słychać było tylko tykanie zegara, który i tak źle chodził. Cała klasa nie mogła zrozumieć, dlaczego TAKI uczeń dołącza. Nie mogli dać potulnego baranka? Tylko jakąś czarną owce!? Oni zawsze zgarniali nagrody za najgrzeczniejszą oraz najpracowitszą klasę. Nawet udało im się podporządkować zbuntowanego Gajeela, który doszedł rok temu. I co? I znowu będą musieli się z kimś pieścić, aby utrzymać honor klasowy. W pomieszczeniu rozniósł się huk. Wszyscy spojrzeli w stronę źródła głosu i zobaczyli Erzę, samorządca klasowy. Jej szkarłatne włosy zlewały się z kolorem mundurka. Poprawiła swoje okulary dodając sytuacji więcej majestatyczności.
- Pierdoły! – krzyknęła głośno. – Skoro wyszła z poprawczaka to znaczy, że już jest wszystko w porządku! Będzie znała zasady, a jak nie to ją tego nauczymy. Czy jej się to podoba, czy nie! – Skrzyżowała ręce podnosząc dumnie głowę. Prezentowała się teraz jak paw… ale taki drapieżny paw, który pożre każdego, kto się sprzeciwi. I zacznie strzelać laserami z oczu i w ogóle będzie jak godzilla! Znaczy… kontynuujmy!
Całą konwersacje przerwał dzwonek na lekcje. Wszyscy usiedli na swoich miejscach, czyli kujony z przodu, a nieuki z tyłu. Prosta taktyka.
- Ja wcale nie śpieeeeee! – wydarł się Makarov. Zawsze robił sobie krótką drzemkę na przerwach. Nic go nie mogło wtedy obudzić z wyjątkiem dzwonka na lekcje. Siedział na krześle przed biurkiem. Chrząknął niezadowolony, bo znowu widać było tylko jego czoło.
- Który mi obniżył krzesło, gdy spałem?! – wydarł się, a uczniowie zaczęli się śmiać na widok żyłki na czole. – No który?! Gadać! Naaaatsu! To na pewno ty!
- Znowu na mnie zwalasz! – jęknął rozczarowany. – Zioooom, nie podoba mi się to.
- Po pierwsze! – Wystawił pierwszy palec zza biurka. – Nie jesteśmy na TY! Ty haciu paciu! Po drugie! – Dodał kolejny palec – NIKT INNY MI NIE RUSZA KRZESŁA! – krzyknął, ile miał sił w płucach, a jego twarz zrobiła się czerwona.
- No dobra… - Machnął lekceważąco dłonią – wygrałeś…
Pierwszy dzień szkoły, a temu tylko psikusy w głowie. Dragneel nigdy nie brał nauki na poważnie. Dzięki Lucy, ledwo co zdawał do następnej klasy, ba ciągle jechał na dwójach. Staruszek ciężko westchnął i zaczął masować sobie skronie. Lekcja dopiero, co się rozpoczęła, a on ma już dość. Nawet zaczął odliczać dni do emerytury, odkąd dostał Natsu i całą tą bandę pod skrzydła. Lubił swoich uczniów, nawet czasami czuł się dla nich jak dobry dziadek Stasio, ale niestety złość i stres, źle odbijała się na jego zdrowiu. Makarov rozglądnął się po klasie przymrużając oczy.
- Czy ja już gorzej widzę, czy nowa jeszcze nie doszła? – zapytał się, patrząc na Mirajane, jakby do niej kierował to pytanie.
- Hehe. Jak będzie dobra dupa to może dojdzie! – krzyknął z tyłu Bickslow, który miał tylko jedno w głowie. O dziwo, ten durny żart rozśmieszył każdego chłopaka w sali, a dziewczyny jedynie pokręciły głową z dezaprobatą.
♥♥♥♥
Biegła, ile miała sił w nogach. Umiała na spokojnie wyprzedzić człowieka na rowerze. Chwyciła za klamkę i weszła do szkoły, która była pomalowana na szaro. Rozejrzała się po głównym holu i nie widziała żadnej, żywej duszy.
- Cholera… - przeklęła pod nosem – już zaczęły się lekcje. Jaka to była sala?! – Podbiegła do tablicy, która stała koło pokoju nauczycielskiego. Palcem przejechała po wydrukowanej tabelce szukając swojej klasy – japoński… - mruknęła i zaraz rzuciła się na bieg. W głowie ciągle mówiła numerek sali, aby nie zapomnieć. Będąc już na drugim piętrze usłyszała jakiś zbiorowy śmiech. Zatrzymała się przed drzwiami spoglądając na numerek – dwadzieścia trzy… - westchnęła zmęczona – to tutaj. – Wykonała uspokajający skłon, jednak podczas ćwiczenia zauważyła, że klasa jest delikatnie otwarta. - Dziecinada… - mruknęła pod nosem i popchnęła drzwi. Głos uderzającego metalu o podłogę zwrócił uwagę wszystkich uczniów. Ominęła zgrabnie wielką, różową plamę na ziemi i spojrzała na zdumione twarze, którym już różne pytania nasuwały się na język. Skrzywiła się delikatnie widząc tą bandę idiotów.
– Jasna dupa… - mruknęła.
Nauczyciel chrząknął głośno przywracając wszystkich na ziemie. Zlustrował wzrokiem Kin i już zobaczył tyle złamanych zasad szkolnych, że głowa mała! Farbowane włosy, soczewki, brak odpowiedniego obuwia, zbyt wielka ilość kolczyków na ciele oraz źle dopasowany mundurek! No po prostu bestialstwo!
- Proszę o uwagę! Chciałbym Wam przedstawić…
- Ouuu, staruszku! – przerwała mu, wysyłając nieprzyjemne spojrzenie. – Sama umiem się przedstawić. – zwróciła uwagę.
Makarov przez chwilę oniemiał, ponieważ nie był przyzwyczajony, że ktoś mu przerywał w połowie zdania. Wrócił na ziemie, gdy dziewczyna skrzyżowała ręce, jakby oczekiwała pozwolenia. – A-a… - za jąkał się. Osłupiały nie umiał skleić normalnego zdania. – O-o-oczywiście! Proszę bardzo…
- Dziękować. – Kiwnęła głową w stronę nauczyciela i spojrzała na klasę z jadowitym uśmiechem na twarzy. Oparła swój ciężki glan o róg stołu. – Nazywam się Kin Ketsueki, nienawidzę kujonów oraz kabli. Nie boję się żadnych gorylów szkolnych – spojrzała na Laxusa oraz Gajeela, jakby to do nich kierowała słowa. – Będziecie grzeczne owieczki, no to wilk syty, a wy cali. – Schowała ręce do kieszeni od marynarki i odłożyła buta na ziemię.
– Nikt nie zostanie ranny. – zaśmiała się krótko.
- Pamiętaj, że bójki są karane! – wtrącił się Makarov wytykając jej palcem. – Więc proszę mi tutaj…!
- Jasne, jasne! – Pomachała uspokajająco dłońmi. – Będę grzeczna… - Podniosła kąciki ust
– chyba… - dodała już ciszej. 
- Dobrze… - Złączył dłonie na blacie i rozejrzał się za wolnym miejscem. – Zapoznaj się z Lisanną Strauss – Wskazał ręką na białowłosą – Będziecie od teraz koleżankami w ławce.

- Czad… - powiedziała bez energii i rzuciła plecak na stół, aż młoda Strauss podskoczyła ze strachu. Kin usiadła na krześle i od razu przyjęła pozycje : słucham, ale tak naprawdę śpię. Czyli prościej mówiąc, zakryła głowę dłońmi i zamknęła oczy. Nauczyciel jej się bacznie przyglądał. Ona czując wzrok na sobie i to nie jednej osoby, podniosła wzrok. – Co się tak gapicie tępaki?
- Dopiero, co weszłaś do klasy… a ty już nie słuchasz?! – Zdziwiony Makarov, aż się zbulwersował z jej głupoty.
- Eeeee… znaczy...
- To może teraz ja się wypowiem! – Podniosła głos jak i siebie, Erza Scarlet. – Chciałabym Cię poinformować, że każdy uczeń jest zobowiązany dołączyć do jakiegoś klubu! – Wyciągnęła z różowej teczki w króliczki papierek i podała nowej. – Zapoznaj się z tym, wypełnij i mi oddaj.
Kin zaskoczona spojrzała na dokument. Zdziwili ją tym, że szkoła dba o zainteresowania uczniów. Wyjęła długopis z plecaka i przejechała ostatni raz wzrokiem po propozycjach, po czym wstawiła parę ptaszków i wyciągnęła w stronę Scarlet kartkę.
- Już. – Zdumiona Erza zmierzyła wzrokiem Kin. – Bierzesz czy mam wyrzucić?
- B-biore… - Zatkało kakao. Odebrała od niej papierek. – Zmiany nie są mile widziane – oznajmiła, widząc szybką odpowiedź Ketsueki. Nie podobało jej się to. Wolała jak uczniowie zastanowili się na spokojnie w domu.

- Jasne, jasne… - machnęła lekceważąco ręką – gadaj zdrów!
- Koniec! – Makarov uderzył w blat uciszając dzieciarnię – Tyłki na krzesła! Czas rozpocząć w końcu lekcje! Zasady BHP i PSO!
♥♥♥♥
Owijała swoje niebieskie włosy na palec. Speszona uciekała wzrokiem to w lewo, to w prawo. Siedziała przy stole w kuchni, mając koło siebie już zimną herbatę. W końcu zdecydowała się podnieść wzrok na młodym Fullbusterze, który chodził wte i wewte.
- Paniczu Gray… - Przycisnęła rękoma swój biust, robiąc z niego jeszcze większy niż wcześniej. Chciała oczarować tym swojego nowego chłopaka, ale ten nawet nie spojrzał na nią. – co tu jest do ustalania? – Uśmiechnęła się słodko. – Kochaliśmy się w nocy i jesteśmy już parą! Proste jak dwa plus dwa!
- Wcale, że nie! – Uderzył dłońmi o stół. – To wcale takie łatwe nie jest! Ani trochę! 
- Ale paniczu! – Chwyciła jego dłonie, a ten zaraz je zabrał jak poparzony. – Jak nie jesteś pewny czy Cię kocham, możemy powtórzyć rundę. – Wysłała mu buziaka.

Chłopak poczuł nieprzyjemne dreszcze, które przeszły jego ciało. Westchnął ciężko robiąc facepalma i usiadł naprzeciwko niej.
- Juvia… rozmawiamy już drugą godzinę. I nadal nic nie ustaliliśmy!
- Juvia uważa, że miłości nie da się ustalić! My się kochamy i tyle! – krzyknęła pewna siebie.
- Ja nie jestem pewny czy Cię kocham! Rozumiesz?! – ryknął chwiejnym głosem.
Dziewczyna nic nie powiedziała na to. Podniosła się i zrobiła kółko. Jeździła palcem po stole, który zaraz wylądował na klatce piersiowej Fullbustera. Przejechała nim do góry i uniosła jego podbródek, aby na nią popatrzył.
- Kocham Cię… - wymruczała, muskając go swoimi włosami po szyi i nagim obojczyku.
- I wiem, że ty mnie również… - dodała, aby po chwili złączyć ich usta w namiętnym pocałunku.
- Też Cię kocham… - wyszeptał przekonany Gray.
♥♥♥♥
Schowała, przepraszam, rzuciła niechlujnie wszystkie podręczniki do szafki. Zamknęła drzwiczki z hukiem i przekręciła kluczyk.
- Możesz wypierdalać stąd? – wycedziła zła i nawet nie spojrzała, kto to obok niej stoi. Odwróciła się do niego plecami, również uderzając go kucykiem w twarz. – Bądź grzeczna dzidzia, bo Ci kiedyś przytrzasnę dłoń szafką – warknęła.
- Oooo, ostra, wredna… - Objął ją w pasie swoimi silnymi ramionami – Lubię takie. – wyszeptał do jej ucha.
Dziewczynie natychmiastowo zrobiło się niedobrze od samego dotyku, a jak usłyszała ten namiętny, jakże romantyczny głos, to miała ochotę zwymiotować dalej niż widzi. Nadepnęła swoim ciężkim obuwiem w jego czubek od buta, przez co chłopak od razu ją puścił, a nawet podskoczył z bólu. Wyprostował palce u prawej stopy, a później zgiął, sprawdzając czy jeszcze żyją. Ona zadowolona z swojego wyczynu uśmiechnęła się i chwyciła za plecak. Już miała iść tryumfalnie w swoją stronę, ale zatrzymał ją irytując głos zza pleców.
- Nie za dużo sobie pozwalasz? – Ciskał ją nieprzyjemny wzrokiem. Dziewczyna czując ten mord na swojej osobie przyjrzała mu się dokładniej, dopiero teraz zauważyła, że na prawym oku ma bliznę w kształcie błyskawicy. – Jesteś nowa tutaj… więc takie podskakiwanie na dobre Ci nie wyjdzie.
- Oho, przepraszam wielmożny panie! – Wykonała teatralny ukłon. – Kłaniam się nisko, po same piździsko! Niżej nie mogę, bo jebnę w podłogę. – Prostując się, wysyłała mu złowrogie spojrzenie, które walczyło o dominacje z jego groźnym wzrokiem. – Jeszcze czegoś, mój wielmożny panie?
- Przeginasz… i sobie grabisz, złociutka.
- Dobrze, kotku. – Uśmiechnęła się słodko – A tak poza tym… wiesz, gdzie mamy teraz lekcje?
- Myślisz, że Ci powiem? – parsknął śmiechem.
- Czyli nie wiesz.. cóż – Już szykowała się do ewakuacji.
- Oczywiście, że wiem! – odparł pewny siebie.
- Tak?
- Tak.
- A ja raczej wątpię… - Przymrużyła oczy.
- Teraz mamy angielski.
- Dziękuje – Wysłała mu buziaka. – Wcale nie musiałeś mi mówić, złotko. A raczej, Złotowłosa.
Zaśmiała się głośno i pokierowała w stronę sali. Laxus dopiero teraz się zorientował, że ona to wszystko przedstawiła dla zdobycia informacji. Uderzył dłonią w szafkę i przeklął pod nosem, nie wierząc, że dał się na taki słaby numer.
♥♥♥♥
- Natsu! – zawołała swojego przyjaciela, który akurat wychodził z szkoły. – To co, idziemy do mnie się pouczyć? – Uśmiechnęła się.
- Po-pouczyć? – wydukał zdziwiony. Ledwo rok szkolny się zaczął, a ona chce już się uczyć?! Porąbało totalnie tą Lucy?! – Że co?! No chyba nie.
- Natsu. – chwyciła go za łokieć i zaczęła iść w stronę swojego domu. - Rozpoczął się już rok szkolny. Czas powtórzyć, co było w tamtym roku i co może się pojawić w tym! To bardzo ważne! 
- No dobra…-mruknął niezadowolony.

Przez całą drogą Heartfilia opowiadała znowu tą samą historię, co Natsu słyszał milion dwieście osiemdziesiąt trzy razy, ale mimo to, nadal miał przy niej te same emocje. Złość, zdziwienie, szczęście! Możliwe, że nie chciał jej robić przykrości albo po prostu jest głupi i po co drążyć temat. Natsu zerknął na domek Lucy, który właściwie można było nazwać pospolicie willą z basenem. Szeroki i wysoki w kolorze beżu oraz brązu. Przy wejściu były typowe, białe, greckie filary, chyba lubią ten klimat, ponieważ płot i furtka z tego samego katalogu. Natsu pociągnął nosem i wyczuł zapach kwiatów z ogródka. Lubił często tam przebywać z przyjaciółką, otoczenie naprawdę uciszało i relaksowało, co nawet jemu się od czasu do czasu przydawało. Po za tym, jakoś dziwnie, magicznie nauka szybciej mu się wbijała do głowy. Weszli razem do mieszkania, a Lucy zaraz wskazała Natsu drogę do jadalni.
- Poczekaj tam na mnie. Ja tylko wskoczę po odpowiednie rzeczy. – rzekła, wspinając się już po schodach.
- Łoookej! Ty tutaj jesteś kapitanem! – zaśmiał się, wchodząc do pomieszczenia.
Rozejrzał się za drogocennymi ozdobami, naczyniami w gablotce, a jak nie naczyniami to jakimiś rzeźbami z marmuru sruru, cholera wie, co to jest! Ale błyszczy, więc na pewno drogie. Nie ważne.
Przypomniało mu się, że zostawił sobie jedną kanapkę ,,na później”. Ostra jak diabli, bo w niej same pikantne dodatki, takie jak chili, sos chili i salami z ostrą przyprawą chili. Ale to Natsu Dragneel. Słynął z tego, że umiał, zjeść najostrzejsze tacos w mieście, w całą minutę i nawet nie popił mlekiem! Sięgnął do swojego plecaka i już miał się wgryźć, w jakże smaczną kanapkę, ale przyszło nieszczęście. Sos musiał wycieknąć prosto na biały, jak śnieg, obrus. Wielka czerwone plama. Wyglądała jakby kogoś zabito na tym stole, w sumie, tak się czuł Natsu. Spanikowany i brzydko mówiąc, zesrany. Poplamił śnieżny obrus w mieszkaniu Lucy, który na pewno kosztował tyle, co ten posąg z marmuru! No, na sto procent był robiony gdzieś w Norwegii, w super fabryce, która została wykupiona przez Szwecje, robiony własnoręcznie, zadbany o każdy detal czy coś takiego! Mówiąc prościej. Natsu jest w czarnej dupie.
- Co robić… co robić?! – Chwycił się za swoje włosy i rozglądał  gorączkowo na lewo i prawo, szukając podpowiedzi. – Zginę jak się jej ojciec dowie! Wiem! – Dosłownie zapaliła mu się lampka nad głową. – Po prostu go stąd zabiorę!
Chwycił za koniec obrusu i pociągnął w swoją stronę. Niestety nie zastanowił się nad tym, że na stole może również się znajdywać wazon z kwiatami, świecznik i te sprawy. Słysząc huk, obijających się rzeczy o stół, zalał go zimny pot. TERAZ TO NA PEWNO JEST MARTWY! Jak ojciec Lucy zobaczy to poobijane ozdoby, to nie tylko blondynka dostanie szlaban, że zaprasza takiego wieśniaka do domu, to jeszcze on będzie musiał pokryć koszty za uszkodzenie! Zwinął cały obrus, wraz z rzeczami w kulkę i stanął przy oknie. Otworzył je na całą szerokość i wyrzucił w krzaki. Potarł dłonie zadowolony z swojej roboty. Pewnie by jeszcze odszedł dumnie, ale gdy usłyszał szczekanie pitbulla to zaraz wychylił się i również zaczął ,,gadać jak pies”. Próbował go nastraszyć, nigdy nie lubił tego psa. Raz nawet mu gacie podarł i musiał w bokserkach wracać do domu. Lucy powinna sobie kupić lepszego psa! Ale dopóki jest na łańcuchu to wszystko pod kontrolą!
- Hau! Hau! I wiesz co jeszcze?! Twoja matka to suka! – zaśmiał się tryumfalnie, bo pies nagle ucichł, jednak  gdy Natsu zauważył, że pitbull biegnie w jego stronę, bo udało mu się  uciec z łańcucha. Szybko trzasnął oknem i schował się pod stołem. Złączył dłonie i mruczy coś pod nosem. – Oooo, mój najdroższy Budda! Ratuj mnie od tego!  - chwila ciszy – Chyba jednak nie chce mnie zjeść. – Westchnął uratowany i wyszedł spod stołu. Usiadł na swoim miejscu i zauważył jakiś list na stole. Zdziwiony podniósł go i spojrzał na kopertę – Lucy Heartfilia… - Sięgnął po list i zaczął czytać jego zawartość. Nie mógł uwierzyć w to co czyta.
- Natsu! – zawołała blondynka, schodząc po schodach i ściskając do piersi zeszyty. – Mam już wszystko przygotowane i możemy zaczynać! – Stanęła u progu i spojrzała na przyjaciela
- Natsu? –wyszeptała cicho.
- Czemu nie powiedziałaś o tym…? – spytał poważnym głosem, co było do niego niepodobne.

Dziewczynie wypadły zeszyty z dłoni, tworząc huk i przerywając tymczasową ciszę. Nie mogła uwierzyć, że znalazł to.

Zapodaje wam nowy rozdział. Mam nadzieje, że się spodobał. Trochę go pisałam, mimo że obiecałam szybkie rozdziały. No, ale jakoś tak wyszło, wpierw szkoła mi przeszkodziła w pisaniu, a później początek wakacji i trochę chciałam się rozerwać oraz odpocząć! Po za tym chce jeszcze wrócić do jednego bloga, a mam na myśli ten : Fairy Tail - Two Worlds Jednak na początek muszę mu zmienić szablon. Dużo osób się skarżyło, że źle się z niego czyta, no to cóż. Demokracja i zmieniamy :D Nie ważne, wróćmy do tego bloga. Sądzę, że kolejna notka powinna się już szybciej pojawić, jednak będzie krótsza. (Chyba?)
Przepraszam za błędy oraz pamiętaj! Zostawisz komentarz? Zawsze na niego odpowiem! 

18 komentarzy:

  1. Hejo Shi! Ta niedobra R postanowiła wpaść, przeczytać i skomentować, ale jak zobaczyła długość rozdziału, stwierdziła, że na trzeźwo tego nie weźmie. Nie no, żarcik :D. A tak na serio, cholernie mnie zaskoczyłaś :D. Powiedz, ile stron ma ten rozdział? Bo naprawdę, przesuwałam, przesuwałam i dopiero po kilku sekundach dotarłam do okienka "komentarz" :D. Jednakże się udało :D. No a teraz kilka słów o samym rozdziale. Akcja Natsu z obrusem była totalnie bezbłędna i najbardziej mi się podobała :D. Rewelacja! Bardzo żałuję, że Kin nie wpadła w jego pułapkę z farbą... Ech, co za żal! Ale może innym razem uda im się coś zmalować? Oby! Złotowłosa też mnie miło zaskoczyła. Żeby jego zagięła jakakolwiek persona? No cóż, ja też go raczej oszczędzać nie będę, dlatego męcz go dalej z udziałem Kin :D. Co jeszcze? Mam nadzieję, że nasza bohaterka OC przestanie być taka niedostępna i z czasem się z kimś zaprzyjaźni. Jednak najbardziej interesuje mnie, co zawiera list, który został bezczelnie przeczytany przez Natsu? Wyjaśniałaś to poprzednio? Jeśli tak to wybacz, moja pamięć mnie zawodzi. Wątek GrUvii - kya! Wreszcie Gray się przyznał :D. Super! Nigdzie nie spotkałam się z tym, żeby ta parka tak szybko wzajemnie wyznała sobie uczucia :D. Czy coś jeszcze? A tak, standardowo, tak, tak, właśnie tak, pojawiły się błędy różnego rodzaju, ale wybacz, nie będę ich wymieniać. Zresztą, prosiłaś, bym tego nie robiła pod rozdziałem :D. Dostosowuję się do wystosowanej do mnie petycji :D. Co więcej? Ach tak, rozdział był bardzo zabawny. Były momenty, kiedy śmiałam się do rozpuku. Dobrze, że Sis aktualnie nie ma, bo na bank wstałaby na równe nogi :D. A oto rzeczy, które naprawdę mnie rozbawiły:
    - "Prezentowała się teraz jak paw… ale taki drapieżny paw, który pożre każdego, kto się sprzeciwi. I zacznie strzelać laserami z oczu i w ogóle będzie jak godzilla! Znaczy… kontynuujmy!"
    - "Ty haciu paciu" - co to w ogóle znaczy?!
    - "Kłaniam się nisko, po same piździsko!" - hahaha! Myślałam, że jebnę :D. Serio!
    - "z marmuru sruru" - Oj, Natsu, wiesz, że ja wielbię twoją, dobrze wszystkim znaną, tępotę? No wielbię!
    Nie wiem czy ten komentarz ma jakiś ład i skład, dlatego wybacz. Jeśli coś jest niezrozumiałe, pisz, postaram się wytłumaczyć na trzeźwo, bo teraz zupełnie nie jestem w stanie :D.

    Pozdrawiam serdecznie,

    Twoja R :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahaha, zdążyłaś przeczytać i mi skomentować w jeden dzień. To ja zdążę odpisać Ci w tym samym dniu! Błędy Pfff... Rosz! Wiesz jak ja Cię Lubie i parę najbardziej kujacych się w oczy albo tak ogólnikowo na gg możesz mi podać <3
      Był śmieszny? Ufff! Całe szczęście, bo już się bałam, że flaki z olejem! Haciu paciu? Tak mówi moja nauczycielka z zajęć technicznych, wiec ja pozdrawiam! :D
      Kin będzie oschła i wredna, bo to Kin, ale z czasem uspokoi. Tym bardziej, że Shi planuje niecny plan! MUAHAHA!
      Jeżeli chodzi o list, który przeczytał Natsu to jest to zaproszenie do tego liceum, co Lucynka dostała. Możesz zapomnieć pozwalam, bo dawno nie było rozdziału, a-a-a to w sumie szczegół był taki, że Lucy została kopertę, pod stołem.
      Rozdział ma jakieś...szesc stron, czy tam sześć i pół! Wiec to nie jest Jeszcze dużo!
      Przepadam Przepraszam za jakiekolwiek błędy w tym komentarzu, ale jestem na telefonie i słownik lubi zmieniać czasami dla i stawiać tam i tu kropki. Ten słownik w telefonie lubi mnie Ruchac i robić co chce XDDD
      Dziękuję za komentarz moja Rko :* <3

      Usuń
    2. Przepraszam, przepraszam *
      Lubi zmieniać czasami słowa i stawiać tam i tu kropki *
      Widzisz? Nie słucha się mnie kompletnie ;___;

      Usuń
    3. Hahahah! No jakoś tak wyszło :D. Udało mi się, ot co :D. W każdym razie błędy wymienię przy jakiejś okazji, ale nie obiecuję :D. Mam ostatnio za dużo pracy. Wiesz, zgłosiła się do mnie osoba, która chce, bym betowała jej teksty :). I zapowiada się dużo pracy, bo ma już sporo rozdziałów. Ale R musi dać radę! I koniec :D.

      Błędami w komentarzu się nie przejmuj. Sama nie piszę nigdy na telefonie, al e wiem, że tak się dzieje, więc się nie przejmuj :).

      A co do listu, to po przeczytaniu i skomentowaniu, zajrzałam do jednej z zakładek i już mnie oświeciło, że to było zaproszenie do elitarnej szkoły :).

      W każdym razie liczę na Ciebie i mam nadzieję, że to, co zaplanujesz, powiedzie się :).

      Buziak :***

      Usuń
  2. Ciekawa fabuła, nie mogę doczekać się na kolejny rozdział. :D
    Kiedy będzie?

    http://nalu-fairytail.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś na pewno będzie ;] Fabuła jak fabuła, ma sens tylko w pierwszych rozdziałach xD

      Usuń
  3. Wowowowow. Musiałaś, nie?...Skończyć w takim momencie? ._.' Co do rozdziału...no normalnie śmiechłam. Nie naprawdę poprawił mi humor xD Akcja z obrusem...Gdzieś to słyszałam...*Odległe dzieciństwo małej Juchi, która chciała pomóc posprzątać po obiedzie...taaa...* A ta Kin, zakochałam się w jej osobie ;-; <3 świetna babka. Lucy pilna uczennica widzę..i tak nie zda B)) Trochę jednak "srałam", że tak to ujmę gdy pojawił się ten tajemniczy list...>.> Nie wiem co tam jest i to mnie martwi, najgorsze jest to, że nawet się nie domyślam ;-; No cóż... nie pozostaje mi nic innego niż stać na czatach, wchodzić na tego bloga codziennie i sprawdzać, czy przypadkiem nie ma nowej notki... Wenę ślę, do zobaczonka ( ͡° ͜ʖ ͡°).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale, że w jakim momencie? ;-; No to jest bardzo dobry moment (o( Przynajmniej ja, tak uważam XD Wszyscy kochamy Kin i scenę z obrusem! Czym byłby rozdział bez Kin i bez obrusa?! Oto jest pytanie!
      E tam! Kolejny rozdziale, wszystko będzie jasne! Od A do Z! :D
      No może nie codziennie, ale polecam raz w tygodniu ^^
      Dziękuje za komentarz! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

      Usuń
  4. Nina Kuroi, kłaniam się nisko. :D
    Moje ulubione klimaty, FT połączone ze światem rzeczywistym.
    "Kłaniam się nisko, po same piździsko! Niżej nie mogę, bo jebnę w podłogę." - ten tekst sprawił, że dostałam ataku śmiechu, którego nie mogłam powstrzymać przez dobrą minutę! Będę tu zaglądać częściej.
    Życzę tyle weny ile stopni na minusie na biegunie północnym i pozdrawiam.
    Nina K.~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha! Dziękuje bardzo za komentarz! Ja też bardzo uwielbiam ten tekst z kłanianiem się :D
      Dzięki Tobie dostałam wenę... i zacznę się w końcu zastanawiać, co napisać w trzecim rozdziale... szkoda, że dopiero teraz myślę, ale! Lepiej później niż wcale!

      Usuń
  5. Chaos i szaleństwo (w pozytywnym znaczeniu oczywiście). Rozdziały naprawdę fajnie się czytało i nieźle mnie w nich zaskoczyłaś. Szczególnie akcja z Juvią i Grayem. Tego akurat się nie spodziewałam. I cała ta klasie... naprawdę fajnie przedstawiona, choć ta nowa bohaterka niezbyt przypadła mi do gustu :(
    I tylko pytanie. Gdzie kolejny rozdział?! Bardzo mnie zaintrygowało, co się znajduje w tym liście!
    Pozdrawiam
    Ola Ri

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi również się podoba Gruvia i się zastanawiam, jak ja to wymyśliłam? XD
      Nie lubisz głównej bohaterki? Niceee... :3 O to chodziło, aby nie wszystkim przypadła do gustu, ponieważ chce zrobić *spoiler.*
      Kolejny rozdział? *Nerwowy śmiech.* No ten... *Bawi sie palcami.* Pisze się! Jak... wymyślę co mam pisać XD
      Dziękuje za komentarz! :3

      Usuń
  6. Cześć! Jestem Black!
    Nareszcie jakiś świetny blog o FT i szkole! Nowa bohaterka i jej teksty po prostu rozjebały mi mózg.Cała historia jest niebanalna, a twój styl pisania, ani trochę nie boli w oczy. Blog jest idealny! Btw. ładny szablon :D Strasznie mi się spodobał.
    No cóż, czekam na następny rozdział i ślę weny! Buziaki!
    Pozdrawiam,
    Black!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny blog FT o szkole? ...no weź mi nie schlebiaj :3 Mój styl pisania nie boli w oczy? Woooow kurde! No nieźle :D CIeszę się, słysząc to ^^
      Próbuje zaskakiwać moich czytelników świetnymi tekstami, ale trudno jest takie znaleźć. Największe źródło takich tekstów jest moje życie xD
      Ja też czekam na kolejny rozdział... bo nie wiem, kiedy zacznę go pisać;-;
      Dziękuje za komentarz! ♥

      Usuń
  7. No i znów ja, znalazłam ponownie twoje opowiadanie i przypomniało mi się jak bardzo je lubiłam. Niestety nie dodałaś żadnego nowego rozdziału, a bardzo chętnie bym przeczytała. :( Mam nadzieję, że jednak będziesz pisać dalej?

    Pozdrawiam,
    Kiri Chi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaa... *siedzi na fotelu i pije sobie herbatkę* też bym chciała w końcu zacząć znowu to pisać, ale mam problemy z klawiaturą i jakiekolwiek pisanie sprawia mi trudność. (czyt. siora mi wylała wodę na klawiaturę i lewy shift mi nie działa;/)
      Jednak cieszę się, że ktoś pamięta o tym blogu :3

      Usuń
  8. Jestem tu od wakacji przypadkiem wchodząc tu. Bardzo mi to się podobało ale za długo niema tu ani jednego rozdziału prosze napisz coś w końcu bo pożera mnie ciekawość co dalej. Życzę więcej weny niż ktokolwiek inny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczekajmy na przerwę świąteczną, a coś na pewno naskrobię. Niestety jestem w trzeciej klasy gimnazjum i mam wiele testów normalnych i diagnostycznych. Wiecznie nauka i nauka. Obiecuje, że podczas świąt coś napiszę :3

      Usuń